znów przychodzę z tematem ślubnym.Ostatnio kompletnie nie mam czasu na makijaż i zdjęcia, a tematy ślubne cieszą się dość sporym zainteresowaniem ;)
dziś temat luźny i przyjemny czyli włosy :)
Moja fryzura ślubna to grube loki i lekko spięte włosy, parę pasemek zebranych przy twarzy, coś podobnego jak na zdjęciach. W dzieciństwie takie wiązanie nazywaliśmy "Na Dorotkę" ;) Nie lubię ciasnych loków czy widoku siebie samej z związanymi włosami, dlatego chce mieć włosy rozpuszczone. Fryzura wybrana i fryzjerka umówiona, teraz jednak rodzi się pytanie: czy robić fryzurę próbną?
Wybrana przeze mnie fryzjerka już mnie raz czesała na wesele koleżanki i zrobiła mi dokładnie taką fryzurę jaką chciałam. Więc mniej więcej wiem co potrafi i jak podchodzi do zdania klienta. Jak ją zapytałam o fryzurę ślubną to stwierdziła, że jeśli chce to oczywiście, ale i tak nie da się zrobić dwa razy identycznie uczesanych włosów wiec nie ma sensu.
Pytałam znajomych mężatek czy robiły i czy warto - zdania był podzielone. Część twierdziła, że i tak fryzura próbna była inna niż w dniu ślubu i jeśli ufam fryzjerce, to można sobie darować. Inna stwierdziły, że zawsze mogę zobaczyć co dla niej znaczą "grube loki" czy "lekko spięte włosy", bo może się okazać moja wizja zupełnie inna.
http://mediaduos.com/tag/bridesmaid-hairstyles-afro-hair
A czy Wy miałyście lub będziecie mieć fryzury próbne?
Warto czy nie warto?
Pozdrawiam,
Też się spotkałam z różnymi opiniami na ten temat :) albo, że nie warto, bo tak, jak napisałaś fryzury nigdy nie są identyczne, albo, że warto, bo można zobaczyć czy dana fryzura nam pasuje. W każdym razie ja idę na próbną, bo nie wiem właśnie, czy w takiej wersji warkocza jaką chcę będzie mi ładnie :) no i czy opaska będzie pasować :D
OdpowiedzUsuńA Ty ku której opcji się skłaniasz?
Zapisałam się jednak na próbną! Poczytałam,pomyślałam i jednak się zdecydowała. A kiedy Ty się wybierasz? daj znać czy zostaje opaska :)
UsuńJa jestem za opaską, bo lubię ozdoby a ślub wydaje mi się okazją aby trochę zaszaleć.
Myślę że warto zrobić fryzurę próbną nie tylko żeby się przekonać czy wizja fryzjerki zgadza się z Twoją ale też żeby sprawdzić ile czasu taka fryzura się na włosach utrzyma. Lepiej przy próbnej zorientować się, że np. loki rozprostują się po 2 godzinach i wtedy użyć mocniejszego utrwalacza przy fryzurze właściwej niż jakby się miało okazać już w dniu ślubu, że fryzura nie wytrzyma tańczenia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra uwaga! Nie pomyślałam w sumie o tym a warto, bo mam fryzurę ślubną umówioną na 12.30 i miło by było aby się utrzymała przez co najmniej 12 godzin.
UsuńJa bym nie poszła na ślub w nie sprawdzonej fryzurze. Fakt mam dobra fryzjerkę, któa zna moje włosy ok 10 lat ale i tak wolę być pewna. Przychodzimy często ze zdjęciem fryzury (gdzie modelka ma inną twarz, inne włosy tone PS) i chcemy tak wyglądać. U mnie plan był prosty: warkocz dookoła głowy żeby nic po twarz nie latało i loki z boku. Taki warkocz jaki ja chciałam (żeby wyglądał jak nałozony na włosy) przy moich rzadkich włosach nic nie zostało by na loki, musiałam robić pół kłosa zeby włosy zostały:) Wyszło 3 h czesania bo najpierw zrobiła tą fryzirę którą chciałam i gdzie włosów brakło a potem tą slubną. Czy nie zawsze wyjdzie to samo? I co z tego? Warkocz to warkocz, loki też nigdy nie zakręcą się tak samo, a gładki kok to gładki kok. Jestem za fryzurą próbną bo szkoda się denerwować w dzień ślubu, często grafik jest napięty i strata godziny jest cenna.
OdpowiedzUsuńA fryzjreka któa dobrze obcina moze nie robić fajnych koków, albo źle pokręci loki bo znamy przecież 2 cm fryzjerki a ucina 5cm:)
Bardzo dziękuję za twój komentarz, jak go przeczytałam to doszłam do wniosku, ze masz rację i już się umówiłam na próbne czesanie.
Usuńi dodam ze żałuję że przczytałam o tym po slubie. Można dokupić treski czy dopinki i zagęścić loczki czy kok sztucznymi włosami.
OdpowiedzUsuńJesli fryzjerka juz cie kiedys czesala i wszystko to co chcialas zostalo zrealizowane to mysle ze fryzura probna w tym wypadku nie ma sensu..
OdpowiedzUsuńTeż tak początkowo myślałam, ale jednak zmieniłam zdanie.
UsuńU mnie w domu mówi się na tak zebrane włosy, nie "na Dorotkę" a "w paryżankę" ;) Nie mam pojęcia skąd się to wzięło ;))
OdpowiedzUsuńJa nie miałam fryzury próbnej, makijażu też z resztą nie, bo nie miałam żadnych "udziwnień" (brązowo - złote smoky) i nie widziałam sensu płacić. I wszystko wyszło ok.
"Na paryżankę" też brzmi ciekawie ;) Bardziej elegancko niż "Na Dorotkę" :)
UsuńNie miałam próbnej fryzury bo wiadomo że obie były by inne a po co oczekiwać w dniu ślubu czegoś co się miało wcześniej i potem być rozczarowanym ;)
OdpowiedzUsuńSłusznie, ale fryzura próbna daje przynajmniej jakiś obraz umiejetności fryzjerki
UsuńJa po fryzurze próbnej stwierdziłam, że zmieniam fryzjerkę a było to miesiąc przed ślubem i to była bardzo dobra decyzja bo potem trafiłam na fryzjerkę, która zrobiła mi bardzo fajną fryzurę, a w moim przypadku nie jest to łatwe bo moje włosy są cienkie i rzadkie więc żeby był efekt nie obyło się bez dopinki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na takie przypadki warto "przetestować" fryzjerkę, żeby w dniu ślubu nie było szoku.
UsuńEmilko, a ktory model sukienki wybralas , ktory nr ? masz cudne wlosy !!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Pytasz o te, które mierzyłam? Wybrałam o kształcie rybki z zielonymi kryształami Svarowskiego.
Usuńta pierwsza jest prześliczna. Zdecydowanie psują Ci bardziej fryzury z odsłoniętym czołem
OdpowiedzUsuń