Kontynuując temat oczekiwań innych ludzi wobec nas, przychodzę z tematem związanym z oczekiwaniem wobec ciała innych, ich wyglądu i tzw. "body shaming" (tłum. piętnowanie ciała). Wcześniej pisałam o oczekiwaniach (stereotypach) wobec młodych mężatek, np. że powinny po ślubie od razu mieć dziecko, zaraz po urodzeniu rezygnować z pracy, innych planów i najlepiej zaraz planować drugie itp. Tym razem chciałam poruszyć temat wizji naszego ciała i tego, co inni oczekują, gdy np. mówimy o tym, że ćwiczymy.
Skoro ćwiczysz - to wyglądaj!
Spotkałam się ostatnio na blogu pewnej blogerki z komentarzami, że ma za mało "fitnesowy brzuch". Dziewczyna nie jest "fitness guru", jej blog jest lifestylowy i między innymi tylko wspomina o diecie i ćwiczeniach. Zauważyłam, że skoro ktoś wspomni o tym, że ćwiczy od razu jest oczekiwanie, że musi mieć ekstra mięśnie, nie może mieć boczków czy nawet maleńkiej oponki. Od razu gdy ktoś mówi o tym, że ćwiczy pojawia się obraz takiej Chodakowskiej z napiętymi mieśniami ;)
Mam wrażenie, że przez ten cały bum medialny promujący ćwiczenia i fitness, pojawiło się negatywne zjawisko porównywania zwykłych kobiet do ikon sportu. Wiecie chyba co mam na myśli?
Wystarczy, że ktoś wspomni, że ćwiczy - i już pojawia sie się pytania: ile schudłaś? Ile masz procent tłuszczu? Jakie masz efekty?
Nie wyglądasz jak Chodakowska!
Przez to, że w "internetach" czy mediach pojawią się tylko smukłe umięśnione ciała, można dojść do wniosku, że uzyskanie takich efektów jest takie łatwe :) Ale normalne życie tak nie wygląda! Normalna kobieta/dziewczyna nie ma 24 godziny na dobę, żeby siedzieć na siłowni, nie ma sztabu dietetyków układających dietę :) Normalni ludzie mają pracę, rodzinę i różne zainteresowania i nie każdy chce mieć sześciopak na brzuchu. Oczywiscie nie chce umniejszać zasług osób, które taki wygląd osiągnęły i nie twierdzę, że w każdym przypadku potrzebny jest sztab dietatyków. Chodzi mi raczej o to, że samo ćwiczenie w domu czy zbilansowane, domowe odżywianie zawgarantuje muskulaturę i tzw. "fitnessowy look".
Ćwiczę bo lubię
Osobiście bardzo lubię aktywność fizyczną, ostatnio wróciłam do regularnego biegania. Ale mam okresy, że nie ćwiczę w ogóle, czasem chudnę i czasem tyje. Mam niedoczynność tarczycy i przy tym regulowanie swojej wagi jest bardzo trudne. Pomimo bycia aktywną mam boczki, odstający lekko brzuszek i dla kogoś może nie wyglądam na osobę aktywną. Ale czy to odrazu oznacza, że nią nie jestem?
Mam wrażenie, że dużo ludzi tworzy sztuczny, wyidealizowany obraz siebie w sieci. Pokazuje tylko zdjęcia z wciągniętym brzuchem i napiętymi mięśniami, same zdrowe posiłki itp. A w rzeczywistości ani sylwetki, ani wszystkie posiłki są takie super fit :) Znani youtuberzy czy bloggerzy robią tak bo boją się krytyki i właśnie takich słów: "nie jesteś taka idealna", "nie wyglądasz tak...", "wcale nie widać po tobie"...
Dla mnie za dużo w mediach i w "internetach" jest sztucznych, napompowanych ludzi, a za mało zwykłych kobiet, z brzuszkiem i boczkami, które czasem ćwiczą a czasem nie :) Niestety standardy widziane w siecie nie można rpzekładać na życie realne i na realnych ludzi.
A czy Wy spotkałyście sie z taką presją jak powinnyście wyglądać?
Z opinią, że skoro chodzisz na siłownie czy ćwiczysz to powinnaś jakoś tam wyglądać?
A co Wy sądzicie o tym bumie na umięśnioną sylwetkę?
***
Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy o WEGANIŹMIE - KLIK
Pozdawiam,
Z początkiem marca zapisałam się na zumbę, tak żeby się poruszać i odstresować. Powiedziałam o tym kilku osobom - i od razu pytania: to ile już schudłaś? Owszem, mam z czego schudnąć,ale robię to bardziej dla kondycji, bo różne diety "cud" i głodówki już sprawdziłam na sobie i dorobiłam się kilku poważnych efektów jo-jo. Teraz chcę zrobić coś dla siebie, ale z głową i bez presji otoczenia.
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst :)
Dziękuję :) I jak podoba Ci się zumba? ja byłam tylko raz i jakoś mnie nie urzekła.
UsuńKiedyś usłyszałam, że w ogóle nie widać po mnie, że biegam :p a to był dobry rok odkąd biegałam 3-4 razy w tygodniu :D taki komentarz. A to dlatego, bo miałam 'nabite nogi' :) także śmiechu warte. Wydaje mi się, że warto w tym miejscu poruszyć kwestię dotyczącą budowy ciała czy predyspozycji. Ja mam naturalnie nabite łydki i cokolwiek bym nie zrobiła wyglądają tak samo masywnie :) za to nie mam problemu z brzuchem czy plecami. Zresztą sport ma być dla nas, bo wyzwala endorfiny. A ludzi trzeba mieć w nosie :) zwłaszcza internetowych hejterów.
OdpowiedzUsuńNie ma co się przejmować takimi tekstami, Ty znasz najlepiej swoje ciało i wiesz na co wyglądasz a na co nie ;) Ja mam naturalnie wygięty odcinek lędźwiowy i czasem wyglądam jakbym była w ciąży, nawet jak ćwiczę i brzuch sam w sobie jest płaski :) Taka nasza uroda i trzeba z tym żyć!
UsuńEowina, mam dokładnie ten sam problem z brzuchem. Najpierw się bałam, że oponka może jest przez rozstęp mięśni prostych, ale ja ani po ciąży, ani nie robię brzuszków. Sprawdziłam, szczeliny nie ma. A potem przyjrzałam się sobie w lustrze i szok - oponka jak ta lala, bo mam krzywy kręgosłup. Po prostu super... Ale chociaż trochę się podbudowałam, że jednak dobrze mi idzie i to nie jest ode mnie zależne. Staram się prostować nie "po swojemu", czyli wypinanie tyłka do tyłu (dzięki tej pozycji mnie kręgosłup nie boli), tylko normalnie i jakieś tam postępy widzę. Kurczę, tyle zależy od wyprostowanej sylwetki, że to aż nieprawdopodobne.
UsuńZwróć proszę uwagę, że zdjęcia których używasz we wpisie posiadają znaki wodne. Oznacza to, że służą do podglądu i nie są do darmowego używania. Jeśli chcesz ich użyć na swoim blogu powinnaś je zakupić w serwisie Dreamstime. Nie wszystko znalezione w sieci jest darmowe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem można zdjęcia wykupić lub z zachowaniem znaków wodnych wykorzystać. Ale na wszelki wypadek zdjęcia usuwam :)
UsuńĆwiczyć można dla zdrowia, a nawet powinno się, nie tylko dla pięknej figury.
OdpowiedzUsuńBardzo słusznie :))
Usuńćwicze regularnie od ponad roku i nawet nie oczekuje że będe wyglądać jak chodakowska. Chociaż co prawda na wakacje chce mieś 6 pak, dlatego ćwicze teraz więcej brzuch. Może się uda! a jak nie to nie :) ćwiczyć nie przestane :d
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za twój sześciopak! Mi się marzy raczej taka smukła sylwetka niż umięśniona, ale nie obraziłabym się za 6-pak ;P
UsuńOj, takie życie :D Kremy przeciwzmarszczkowe reklamuje PhotoShop, bieliznę- modelki a bycie fit- sportsmenki. A życie i wygląd większości osób bardzo odbiega od reklam :)
OdpowiedzUsuńJa bylam często dolowana takimi stwierdzeniami "ja chodze na silownie/zumbe/fitnes a Ty nie robisz nic". Niby nic a mozna sie załamać ;-). W koncu zapisalam sie i ja... Heh zartuje oczywiście ;-) nie uległam wplywom lecz zakonczylam niektore toksyczne znajomosci przez co psychicznie odzylam ;-). W koncu jakos sama naszla mnie ochota na bieganie... Zaczelam moze zbyt ostro bo nabawilam sie kontuzji ale jestem z siebie dumna za kazdym razem gdy odpoczywam po biegu. Psychicznie czuje sie lekka ;-)
OdpowiedzUsuń