1 mar 2016

Intermittent fasting - moja recenzja :)

Witam cieplutko,



Już dawno miałam napisać ten post ale przez chorobę i wizytę u mojej siostry - kompletnie nie miałam czasu!

Dziś przychodzę do Was z kolejnym wpisem o Intermittent fasting. Już raz Wam pisałam o tym, czym jest ten sposób odżywiania i jakie ma dawać efekty - KLIK.

Dla przypomnienia Intermittent fasting zakłada, że dzielimy dobę na czas tak zwanego "okna żywieniowego" (kiedy jemy posiłki), które trwa najczęściej 8 godzin (lub mniej lub więcej), oraz na "okres postu" (kiedy nic nie jemy, nie przyjmujemy żadnych kalorii) - pozostałe 16 godzin doby.

Taki podział ma nam zapewnić szczupłą sylwetkę, rozkręcenie metabolizmu i świetne samopoczucie ;)

Jak u mnie się to sprawdziło?

Testowałam ten sposób żywienia tylko 2 tygodnie. Planowałam dłużej, ale niestety na dłuższą metę męczyło mnie wyliczanie kiedy mam jeśc, a kiedy nie. Zaczynałam moje "okno żywieniowe" o godzinie 10 rano, kiedy jadłam pierwszy posiłek, a ostatni o godzinie 18. Łącznie jadłam 4 a czasem nawet 5 posiłków.




Zalety


Główną zaletą, jaką dostrzegłam to, że nie podjadałam po godzinie 18. Zjadałam kolacje i miałam motywację, żeby nic już nie podjadać (i nie pić płynów słodkich, które mają kalorie). Niestety, ale mam tendencje do wieczornego podjadania, zamiast jednego większego posiłku - mam ze 3 małe przekąski ;) Rano wstawałam z płaskim brzuchem i ogólnie zauważyłam, że mój metabolizm zwiększał obroty podczas tego czasu jedzenia.

Wady

Męczyło mnie to, że nie mogę jeść kiedy mi się zechce. Od kiedy jestem na diecie wegańskiej - jem co chce i kiedy chce (i nie tyje). A tu nagle trzeba było ograniczyć się! Rano robiłam się bardzo głodna i z niecierpliwością patrzyłam na zegarek, żeby wybiła 10. Wieczorem natomiast musiałam się spiszeyć, żeby coś większego zjeść przed 18, bo jak się spóźniłam to już nie mogłam jeść do następnego dnia.

Rezultaty


Szczerze mówiąc nie zauważyłam żadnego spadku wagi. ale okres testowania był krótki i prawdopodobnie mój organizm nie miał, kiedy przywyknąć i pozytywnie zareagować.

Czy polecam?

To zależy od człowieka. Jeśli ktoś ma problem z takim podjadaniem wieczornym, zamiast jednego konkretnego posiłku - może to przetestować. Ale ogólnie nie zauważyłam żadnych rewelacji ;)




***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy o WEGANIŹMIE - KLIK

Pozdawiam,


3 komentarze:

  1. To nie dla mnie ;) Raz, że chwilowo wypadało by trochę przytyć zamiast schudnąć ;) a dwa, lubię mieć możliwość wyboru i jeść akurat wtedy kiedy mam na to ochotę, a nie wtedy kiedy muszę, bo dieta tak nakazuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałam tego sposobu w zeszłym roku przez miesiąc. Przytyłam trochę ponad kilo. Moje przemyślenia: ten sposób żywienia może się sprawdzić u osób, które za dużo podjadają lub mają napady głodu w nocy. Jeśli ktoś, tak jak ja, je tyle, ile wynika z jego zapotrzebowania, zmiana pór posiłków i wydłużenie okresu bez jedzenia rozreguluje i na dłuższą metę zwolni metabolizm. Łatwo przestawiłam się na inne godziny posiłków, ale potem trudno mi było wrócić do wczesnych śniadań, a bez nich byłam do południa ospała i bez energii.
    Malwa

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowiek uczy się całe życie - nie miałam pojęcia ze coś takiego istnieje :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...