dziś pierwszy od dawna wpis o tematyce odchudzania i fitness. Niestety nie mam jakiejś "genialnej" recepty na odchudzanie, ale chciałabym Wam powiedzieć o tym jak schudłam i utrzymałam wagę.
Zacznę od tego, że zaczęłam odchudzanie w lipcu 2013 roku - warzyłam wtedy 59-60 kg. Zaczęłam od zmiany diety, codziennych ćwiczeń i ogólnie świadomym podejściu co jest dobre a co złe dla mojego ciała.
Nie stosowałam żadnej "cudownej diety" czy jakiś radykalnych ograniczeń. stosowałam kilka ważnych zasad:
- jeść regularnie
- jeść tyle aby się najeść a nie przejeść
- więcej warzy, owoców
- pić wodę
- unikać: słodyczy, fastfoodów itp.
Głównie schudłam dzięki ćwiczeniom. 5-6 razy w tygodniu ćwiczyłam przede wszystkim z Chodakowską: Skalpel, Skalpel 2, Killera, a także z Mel B.
Dzięki ćwiczeniom moja skóra była bardziej sprężysta, zmniejszył się a nawet zniknął z niektórych miejsc cellulit i ubyło mi sporo centymetrów w obwodach:
waga - było 59 kg - jest 54 kg (- 5 kg)
talia - było 66 cm - jest 62 cm (-4 cm)
wymiar w pępku - było 82 cm - jest 73 (-9 cm!)
pupa - było 96 cm - jest 91 cm (- 5 cm!)
udo - jest 55 cm (nie wiem ile było)
wzrost 166 cm
Ćwiczyłam regularnie do mniej więcej listopada-grudnia. Później przyszło jesienno-zimowe lenistwo i ćwiczyłam już dużo rzadziej 3-4 razy miesięcznie, a od stycznia-lutego już prawie wcale nie ćwiczyłam.
Czy przytyłam?
Nie! Oczywiście moja skóra i ciało stało się mniej elastycznie, mniej napięte ale waga z 54 kg pozostała na poziomie 55 kg czy maksymalnie 56 kg. Nie oznacza to, że ćwiczenia nic mi nie dawały.
Myślę, że zawdzięczam to, temu że nauczyłam się zasad odżywiania i bardziej świadomego myślenia o sobie. Najważniejsze jest to aby po odchudzaniu, osiągnięciu zamierzonego celu - nie spocząć "na laurach":
- nie zacząć nagle jeść wszystkiego co się wcześniej odmawiało
- nie opychać się
- nie ignorować aktywności fizycznej i nawet w codziennych sytuacjach wybierać większy wysiłek np. zamiast jechać windą - iść schodami, zamiast jechać autobusem - przejść się piechotą.
Co teraz planuję?
Oczywiście chce wrócić do ćwiczeń. Mam świadomość, że moje ciało nie wygląda tak jak bym chciała, chce znów zawalczyć o swoją sylwetkę. Tym razem jednak nie ćwiczę z Chodakowską, tylko testuje inne treningi ;)A co dokładnie to może opowiem następnym razem.
Naprawdę super efekty i bardzo podoba mi się twoje logiczne i normalne podejście do całej sprawy odchudzania.
OdpowiedzUsuńOto właśnie chodzi by nie przesadzać i nie katować się tylko powolutku zmieniać swój tryb życia na lepsze :)
Ja ćwiczę regularnie Mel B i ją kocham wręcz, ćwiczenia z nią to dla mnie wielka frajda !
P.s Chyba masz błąd bo Lipca 2014 jeszcze nie było
Cieszę się, ze podoba Ci się moje podejście. Też bardzo lubię ćwiczyć z Mel B, ćwiczenia są proste a czuje jak pracuje moje ciało.
UsuńPs. dziękuję ;) poprawiłam
Gratuluję utrzymania wagi :))
OdpowiedzUsuńI popraw na lipiec 2013.
dziękuję :)
Usuńświetne rezultaty ;) Sama mam podobnie w krótkim czasie chudnę powoli, ale ładnie za to modeluje się sylwetka. Trzymam za Ciebie kciuki. ;D
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak, że jak się zawezmę to ćwiczę codziennie, ale jak już raz, dwa odpuszczę tak łapie mnie totalne lenistwo i nawet nogi mi się podnieść nie chce. Muszę się zmotywować, żeby wrócić to ćwiczeń, bo za 3 tygodnie jadę nad morze! A Tobie gratuluję efektów ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) niestety motywacja jest najważniejsza i też w ciągu tego roku różnie było ze mną ;P
UsuńJa właśnie postanowiłam sobie "wziąć się za siebie", ale też nie tak, że narzucę sobie rygorystyczne zasady i dam sobie spokój po tygodniu - a wiem, że tak by było, gdyby zrobiło się zbyt ciężko. Mam plan treningowy obejmujący na razie marszobiegi, a celem jest 20 - 30 minut ciągłego biegu (wszystko 3x w tygodniu). Wiem, że to może słabo, ale i moja kondycja jest słaba. Potem będę celować w 5km. Czekam na zamówione ubrania sportowe, ale i bez nich już zaczęłam swój plan, bo akurat specjalne ciuchy nie są potrzebne na tym moim pierwszym, początkującym poziomie. Planuję kupić sobie za to porządne buty, bo jednak bieganie po chodniku jest w moim przypadku odczuwalne w łydkach i to trochę zniechęca. Oprócz tego oczywiście dieta MŻ (Mniej Żreć :P). Moim grzechem jest zbyt częste pozwalanie sobie na fast foody, kosztem normalnego, zdrowego jedzenia, które przecież uwielbiam - kiełki, sałatki, owocowe koktajle i zupy uwielbiam, a i tak wybieram wizytę w KFC czy pizzę, bo szybciej i jednak smaczniej... Ciężkie życie :D Ale trzeba się zawziąć, być może w wakacje dorzucę siłownię, jak się wkręcę.
OdpowiedzUsuńGratuluję oczywiście wyników i zdrowego podejścia, nic na siłę, wszystko młotkiem :)
dziękuję :)
Usuńwidzę, ze obie mamy podobne podejście, nie można przesadzić bo później jojo murowane!
Gratuluje efektów i ich utrzymywania :) Ja nadal jestem na etapie zrzucania wagi po drugiej ciąży. Już jest 58kg (3 miesiące temu było 65), ale nie jestem zadowolona i chcę więcej zrzucić, a raczej uformować to co mam- głównie brzuch. Na ćwiczenia nie mam zbyt wiele czasu bo dzieciaki cały czas czegoś chcą, ale ćwiczę w każdej wolnej chwili. A jak jeszcze powiedziałam mężowi, że kiedyś ważyłam 53kg to stwierdził, że zajmie się nimi a ja mogę sobie ćwiczyć ;) A z dietą to u mnie podobnie jak u Ciebie, nie odmawiam sobie czegoś szczególnie, ale unikam raczej słodyczy, tłustych dań i gazowanych napojów.
OdpowiedzUsuńdziękuję :) Trzymam kciuki za Ciebie, super że mąż chce Cię wpierać! Wsparcie rodziny jest mega ważne przy odchudzaniu
UsuńŚwietne efekty. Promieniejesz z każdym miesiącem. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńJuż Ci pisałam, że efekty są fenomenalne i tylko po cichu ich zazdroszczę. Osobiście już mniej podchodzę do tego, że chce schudnąć. Kochane hormony mi na to nie chcą pozwolić, ćwiczyć jednak bardzo lubię i jak mam przerwę to aż źle się z tym czuję. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) Niestety nie na wszystko mamy wpływ np na nasze hormony, ale zawsze można próbować ;)
Usuńnie znoszę ćwiczeń z Chodakowską, są takie de-motywujące
OdpowiedzUsuńtak? u mnie było inaczej
Usuńale świetne efekty :D
OdpowiedzUsuńteż ćwiczyłam z Chodakowską,ale przerzuciłam się na siłownie i to mi odpowiadało (choć chce tylko zrobić masę mięśniową i ją wyrzeźbić )
dziękuję :) też myślę aby zacząć chodzić na siłownie
UsuńSuper efekt!
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, schudłam do 58 kg, minął rok i przytyłam tylko kilogram, więc nie jest źle ;) też zamierzam wrócić do ćwiczeń co by nie roztyć się bardziej ;D
dziękuję :)
UsuńTo mamy podobnie ;) jak widać można uniknąć jojo
Ja już byłam na dobrej drodze i znów nic z tego. Mam tak, że np. jeśli postanawiam ćwiczyć czy odstawić słodycze to muszę to robić bezwzględnie codzienni, a ćwiczenia to najlepiej jeszcze o tej samej porze (wchodzi mi to w nawyk i jakoś mi łatwiej). Jeśli zrobię sobie dzień przerwy ('nic się nie stanie, to tylko jeden dzień' albo 'to tylko jedna paczka chipsów, raz na jakiś czas nic nie bedzie') potem drugi ('w sumie nie mam czasu, dwa dni to też nic takiego') nagle robi się i trzeci, czwarty i po moich postanowieniach nie ma śladu. Brak mi samozaparcia ;/
OdpowiedzUsuńAle Twoje rezultaty motywują, super wyglądasz :)
Świetne efekty..bardzo fajny post:)
OdpowiedzUsuńSuper efekt <3
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała :)
Wzięłam się za sibie ale to musi troche potrwać żeby widac było efekty a ja jestem taka nieierpliwa :)
Zapraszam do mnie na konkurs makijażowy :
http://darusia994.blogspot.com/2014/05/konkurs-makijazowy-i-paznokciowy-drugie.html
Gratuluję! Też tak chcę! :)
OdpowiedzUsuń