5 wrz 2017

Wyboista droga mleczna - czyli karmienie piersią po cc

Witam cieplutko,



Moja i Remka "droga mleczna" jest póki co krótka, ale już mogę napisać, że jest dość wyboista i kilka razy z niej zboczyliśmy. Jeśli Was interesuje, jak wygląda w naszym wydaniu karmienie piersią po cieciu cesarskim, jakie mamy doświadczenia - zapraszam do lektury :)


Pierwsze przystawienie i pobyt w szpitalu

Remek urodził się poprzez cięcie cesarskie o godzinie 10:13. Ok godziny 12 wróciłam na salę, w tym czasie kangurował go mój mąż,wtedy został mi położony na brzuch i pierwszy raz zaczął ssać pierś. Jeszcze w ciąży z moich piersi wyciekała siara więc w dniu cięcia dalej lekko płynęła, Remek miał co possać. O ile ten pierwszy dzień był zakończony sukcesem, to niestety kolejne dni były ciężkie i pełne pomyłek.

Po pierwsze, mój syn miał bardzo silny odruch ssania, bardzo chciał być przy mojej piersi. Niestety źle go przystawiałam i zamiast ssać brodawkę z otoczką, ssał tylko brodawkę kalecząc ją do krwi. Moje brodawki krwawiły, dziecko nie mogło się najeść i ciągłe marudził. Były to najtrudniejsze dla nas (do tej pory) noce, kiedy dziecko całą noc albo płakał albo ssał, a moje piersi coraz bardziej krwawiły. Nie jestem typem mamy, która narzeka i cierpi w milczeniu!
Po pierwsze, poprosiłam położone o pomoc, aby pokazały mi jeszcze raz jak go przystawiać. Zaczęłam go karmić na siedząco i dzięki temu Mały lepiej potrafił złapać. Po drugie, w chwilach kiedy Maluszek bardzo płakał z głodu, a ja ciągle nie miałam normalnego pokarmu poprosiłam aby został dokarmiony. Był dokarmiony łącznie z pierwszą nocą, którą spędził z położnymi, trzy razy w ciągu 5 dni pobytu.


Czy mam wystarczająco pokarmu?

Jak wyszliśmy ze szpitala zaczęłam bardzo dbać o wygojenie się piersi, cały czas chodziłam po mieszkaniu z gołym biustem i smarowałam brodawki własnym pokarmem. Po ok dwóch-trzech dniach piersi się zagoiły. Pojawił się niestety inny problem - Maluszek za krótko ssał. Po ok 10 minutach dziecko zasypiało przy piersi, jadł za mało i nie przybierał na wadze. Na szczęście z pomocą przyszła nam położna na wizycie patronażowej, doradziła jak go wybudzać i stymulować aby dziecko dłużej jadło.

W tym momencie dziecko przybiera na wadze, umie ssać, ale dalej robi to dość krótko. Niestety jeśli Mały zjada za mało, nie może spać, płaczę i marudzi. Dalej walczymy aby dziecko nie musiało być dokarmiane, staram się go karmić jak najdłużej, aby zjadł tyle aby się najadł.

Plany na przyszłość

Póki co chce Maluszka karmić minimum trzy miesiące, chciałabym aby nie był dokarmiany butelką. Jednak jeśli okaże się, że On dalej traci na wadze albo płacze z głodu - nie będę go męczyć dla spełnienia własnych ambicji ("matki karmiącej")  i podam mu butelkę. Uważam, że najważniejsze żeby dziecko było zdrowe, ładnie rosło, rozwijało się i było szczęśliwe :) Nie jest najważniejsze, czy je z piersi czy z butelki.

Jakie są Wasze doświadczenia? Czy ktoś może miał podobne problemy?




***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


16 komentarzy:

  1. U mnie bylo podobnie. Mialam cc z powodu pęknięcia pecherza plodowego w 37 tc. Dziecko urodziło się z cechami wczesniactwa ale przystawiony do piersi ssal ladnie. Wszystko bylo pieknie i ladnie do czasu kiedy syn 2 dni po porodzie zaczął wręcz wyć. Płakał i płakał, przystawialam do piersi i ssal, gdy probowalam odłożyć - ryk. I takie cykle trwaly kolo 2 a nawet 4 godzin. Kolezanka z sali powiedziala, ze jest glodny. Bylam zdziwiona, przeciez ladnie ssal, do tej pory jadl i spal, nie moze byc glodny. Ale on wciąż płakał. Poszlam do poloznej, ktora powiedziala mi, że to normalne, dziecko potrzebuje bliskości i to może trwac całą noc. Bylam wykończona i myslalam, ze robi sobie ze mnie żarty. Poszlam kolejny raz i wyblagalam mleko modyfikowane (wyblagalam bo szpital w ktorym rodzilam nastawiony byl na kp a mm zlecal tylko lekarz), syn zjadl wszystko i poszedl spac. Czyli byl glodny. Następnego dnia przy obchodzie polozna naciskala mi piersi i mowila przeciez ma pani mleko. Ja na to nie mam. Dziecko placze, leci w masy (spadl ponad 10 %). Dostalam laktator, przez pol godziny pracy poplynelo pare kropelek. Zalamalam sie. Bardzo chcialam karmic piersią a tu nic. Przyszla do mnie doradczyni laktacyjna i powiedziała, zebym wazyla dziecko przed karmieniem piersia, karmic po 15 min z każdej piersi, ważyć ponownie,
    potem dac mleko odciagniete laktatorem i w zależności od tego ile zje dokarmic mm. Następnie usiasc do laktatora i pobudzac laktacje. Robilam tak 3 dni, myslalam, ze zwariuje. Nie robilam nic poza karmieniem. Dziecko bylo caly czas dokarmiane mm, w koncu zaczal przybierac na wadze. Ktorejs nocy przy nocnym obchodzie jedna cudowna polozna zainteresowala sie mna i dopiero ona pokazala jak prawidlowo przystawic dziecko do piersi. Wyszlismy do domu a tam robilam tak, jak polecila mi Doradczyni laktacyjna ale bez wazenia. Nie wychodzilam z pokoju bo albo karmilam albo laktator. Dostalam depresji, plakalam caly czas bo wyrzucalam sobie, ze nie jestem w stanie wykarmic swojego dziecka. Nie mialam tez wsparcia w rodzinie, slyszalam komentarze, ze glodze dziecko, zeby karmic go tylko mlekiem modyfikowanym bo cyckiem nie warto. To mnie dobijalo. Dalam sobie spokoj z laktatorem. Zaczelam karmic najpierw piersią a potem mm. Dziecko ladnie przybieralo na wadze, rozwijalo sie dobrze. Ktoregos dnia trafilam na pewna grupe na fb o kp. Tam dowiedzialam sie, ze polozna miala racje. Tj taki maluszek chce byc przy cycu non stop. Dla mnie to było nie do pomyslenia. Przeciez ja tez musze zyc. Musze zjesc, umyc sie, posprzątać. Dziecko mialon wtedy 7 tygodni. Pomyslalam, a moze by sprobowac? Co mi szkodzi. Polozylam sie z nim do lozka, on ssal i ssal. Pobudzil laktacje tak, ze prawie nie dojadal z butelki. Odwiedzila mnie tez CDL, powoedziala, ze synek ladnie chwyta piers, ladnie ssie i ze wszystko jest ok. W szpitalu mial tez podciete wedzidelko wiec z tej strony tez wszystko bylo w porzadku. Koniec końców dziecko ma 4 miesiace i karmiony jest mieszanie. W nocy tylko piers, w ciagu dnia piers i butelka. Nie udalo mi sie rozkrecic laktacji na tyle, zeby najadal sie tylko cycem. Moze gdybym wiedziala wczesniej tyle ile wiem teraz to laltacja by sie jednak rozkrecila. No ale nie udalo sie. Nie mam mleka i już. Ale nie poddalam sie i mam zamiar karmic piersia tyle ile bede mogla, mimo ze przez alergie syna musze byc na diecie bez mleka i jajek.
    Moje rady dla Ciebie: pozwol synowi ssac ile chce, rozkreci Ci laktacje. Mozesz pobudzac laktacje laktatorem stosujac metode 7-5-3. A jesli trzeba skonsultuj sie z Certyfikowanym Doradcą Laktacyjnym. Polecam bloga Hafiji. W Internecie mozna wiele sie dowiedziec ale trafic tez na fanatyczki kp, ktoreze traktuja butelke i mleko modyfikowane jak dzielo szatana. Ja uwazam, ze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko, mimo karmienia butelka. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, ze podzieliłaś się swoimi doświadczeniami i radami :) Widzę, że mamy podobne doświadczenia. Zobaczymy jak u nas potoczy się dalej póki co mój syn ma godziny gdy pięknie zasypia i wydaje się najedzony a są też kiedy płacze, marudzi i zaczynam się bać że on nie dojada.

      Usuń
    2. Pozwole sobie odpowiedziec. Maluszek moze plakac z wielu powodow, niekoniecznie z glodu. Moze po prostu potrzebowac Twojej bliskosci, moze boli go brzuszek (moj od poczatku mial wzdecia). Pamietaj , ze on przezyl nielada szok przychodzac na swiat, nie wie co sie dookola dzieje i trzeba najlepiej jak to mozliwe zapewnic mu poczucie bezpieczenstwa i bliskosci a najlepszym do tego miejscem jest Twoja piers. Moj jadl na piersi, spal na piersi, odpoczywal, uspokajal sie na piersi..pierwsze trzy miesiace sa pod tym wzgledem najciezsze.

      Usuń
  2. Jak widac kazda mloda mama ma duzo wsparcia od rodziny itp. :D Poczatki sa mega trudne, a tu jeszcze starszyzna dobija swoimi poradami z koziej d...Wiem, ze nie na temat, ale tak zauwazylam, ze wiekszosc mlodych mam spotyka sie ciagle z krytyka ( w tym ja oczywiscie ), ale zeby ktos pochwalil...no nie wypada:D I strasznie mnie to wkurza! Bo o oczywiscie babcie, ciocie, kolezanki to mialy dzieci, ktorych nie trzeba bylo nosic, same jadly, przewijaly sie i ogolnie zero problemow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy sypie dobre rady a jak przychodzi do rzeczy to jest się samym z płaczącym dzieckiem :(

      Usuń
  3. Karmić piersią ile się da i jak się da, ale nie winić siebie i nie katować, jeżeli będzie dokarmiane butelką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja urodzilam naturalnie w marcu tego roku.pierwsze tygodnie to bylo ciagle karmienie,cale noce placzu z przerwami na cyca,synek przez to sie przejadal, bolal go brzuszek i z bolu znowu plakal uspokajajac sie tylko przy piersi i tak oto wpadlismy w bledne kolo. Bylo naprawde ciezko,czulam sie jak niewolnik, nic nie moglam zrobic bo co 2 godz a nawet czesciej karmilam. Ale wiedzialam,ze jak przetrwam ten trudny poczatek to potem bedzie lepiej. I bylo, bolace,okaleczone brodawki przywykly do ciaglego ssania, laktacja sie ustabilizowala. Karmie do dzis i zamierzam dluzej, mimo, ze czasem zdazy sie tez stan zapalny, zatkany kanalik mleczny czy zastoj pokarmu. Na wszystko sa sposoby. Wiem,ze daje dziecku najlepsze co moge. Maly jest zdrowy,odporny i calkiem solidny (9,5 kg)az dziw ze na wlasnej piersi tak go utylam. Zycze wytrwalosci i powodzenia. Czas szybko minie i zapomnisz ciezkie poczatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po jakim czasie było lepiej?

      Usuń
    2. Powiem tak,po ok 6 tyg kiedy laktacja sie unormowala juz bylo o niebo lepiej. Piersi staly sie miekkie a nawal pokarmu nie utrudnial juz ssania(piersi byly wtedy twarde i musialam"przepychac" za karzdym razem pokarm z brodawki w glab piersi zeby maly mogl w ogole chwycic, lub tez odciagac troche mleka przed karmieniem). Potem jeszcze mialam troche problemu z moimi lekko plaskimi brodawkami, przed karmieniami musialam uformowac w palcach "dziubek" i podac do buzki malego. Tak po ok 2 miesiacach karmienie bylo juz przyjemnoscia i trwa do teraz. Przyblizam malego do piersi a on sam sie obsluguje. Teraz (5,5 miesiaca) karmie nie czesciej niz co trzy godziny a w nocy co ok 4 godziny. Zmniejszenie liczby karmien to tez spora ulga. A niebawem rozszerzanie diety wiec "cyc" jeszcze bardziej odpocznie. Na poczatku mialam takie mysli, zeby rzucic to karmienie w cholere, bo ani sie wyspac ani wyjsc z domu na dluzej bez dziecka. Teraz ciesze sie ze sie niepoddalam,bo to na pewno odbije sie pozytywnie na dziecku. Zreszta ja widze same plusy, cyc jest za darmo,zawsze gotowy, zawsze pod reka, syn szczesliwy, poczucie bliskosci nie do zastapienia.

      Usuń
    3. Jeszcze dodam, ze duzo mi dalo zrozumienie dlaczego moje dziecko wciaz chce ssac. Bo nie tylko o zaspokojenie glodu mu chodzi, lecz o potrzebe bliskosci przede wszystkim. Postawilam sie na miejscu mojego dziecka,wyobrazilam sobie co ono musi czuc, jaki szok musialo przezyc przychodzac na swiat nie bedac w pelni do tego przystosowanym. Jak napisal autor pewnej ksiazki,ktora czytalam w ciazy, ze pierwsze trzy miesiace zycia to tak naprawde czwarty trymestr ciazy. Dziecko w tym czasie przezywa duzo stresu wiec bycie przy piersi i ssanie to dla niego ogromne ukojenie zanim sie nie przystosuje. Wiec jak mialam gorsze dni, ze jak ja to mam ciezko i w ogole to wtedy przypominalam sobie, ze moje dziecko to dopiero jest w szoku. Ja sie na te chwile przygotowywalam 9 m-cy, teoretycznie wiedzialam co mnie czeka a ono z najbezpieczniejszego dla siebie miejsca pojawilo sie nagle w zupelnie innym swiecie. Sory za takie wywody,jeszcze raz powodzenia i gratuluje!!

      Usuń
  5. Hej, urodziłam drogą cc w połowie czerwca.. Małego również mi dokarmiano w szpitalu, w trzeciej dobie życia nawiedzily nas kolki i meczylismy się z nimi 2 miesiące. Oczywiście na początku nie wiedziałam, że to kolka, mały ciągle wisiał na cycku, noc z nim mnie wykończyła :(.
    W domu mieliśmy parę prób karmienia butla, ale nie dojadal za dużo. Do jakiegoś ładu doszliśmy po 6 tygodniach. Teraz mija kolejne 6 i mały kocha jeść i niestety jestem dalej na jego żądanie. Próby z butla słabe.
    Rodzina nie wspiera tylko wkurza. Nieraz płakałam z bezradności i zmęczenia, a i tak potrafiłam usłyszeć, że nic nie robię...

    Laktacja i karmienie się ustablizuja, w sensie mały będzie jadł jakimś regularnym rytmem, Ale najważniejsze jest Twoje samopoczucie.
    Pozdrawiam, Karolina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze gratuluję zostania mamą :) Po drugie, sama wiesz co dla Twojego dziecka jest najlepsze i naprawdę nie warto przejmować się gadaniem innych - ci zawsze będą gadać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o pampersy, to spróbuj rozmiar większe. Po 3 miesiącach stosowania Pampersow, znowu jestem w punkcie, że kupiłam za duży zapas... mogłabym stosować już 4, bo kupa wypływa plecami i bokiem, a zmiany mamy częste.
    Jeśli inne nie będą drażnić małego, to będę próbować po kolei. Tylko w reklamie mają do 12h chłonności :/
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto, do 12h chłonności? Oszalalas? Pieluche zmienia sie co 3-4h a nie co 12. Substancje zawarte w moczu drażnia skórę dziecka a porem są takie kwiatki jak odparzenia. Jak dezodorant ma napisane na opakowaniu, ze działa 48 h to sie nie myjesz?

      Usuń
  8. Hej!:) Nie wiem czy nie jest za późno ale... może słyszałaś o Matkach Karmiących Inaczej? :) To kobiety które z jakichś powodów nie mogą karmić dziecka piersią tylko odciągają pokarm i podają go dziecku butelką. Karmiłam tak swojego synka od praktycznie początku do 6 miesiąca włącznie i w 7 przeszłam na mieszane i teraz juz na mieszance jest bo chcemy sie postarać o kolejne dziecko z mezem przed koncem macierzynskiego. Mleko matki jest jak nektar bogów , warto dawać go przed te kilka miesiecy :) Sprawdz na fb grupy KPI, laktacje mozna rozkrecic nawet ta 'wymarla' ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć
      Dziękuję! właśnie w ten sposób karmię swojego synka - czyli odciągam laktatorem i podaje w butelce. Ciężko jest czasem, szczególnie w nocy ale dajemy radę ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...