3 lis 2013

Czekolada czyli demon w tabliczce

Witam cieplutko,



dziś przychodzę z kilkoma przemyśleniami dotyczącymi czekolady, słodyczy i tak zwanego "zdrowego odżywiania".



Od lipca zaczęłam swoją małą walkę o ładniejszą figurę, zaczęłam ćwiczyć, ułożyłam kilka zasad zdrowego odżywiania i między innymi postanowiłam unikać słodyczy. Zdawałam sobie sprawę, że całkowicie nie potrafię zrezygnować ze słodyczy, wiec postanowiłam je jak najbardziej ograniczyć. Na początku nie miałam z tym problemu - było lato, gorąco i bardziej miałam ochotę na owoce, napoje czy nabiał (jogurty naturalne, kefir, maślanka itp).
Natomiast teraz, kiedy mamy jesień, jest ziemnej, ciemniej i ogólnie smutnie na dworze - dużo częściej mam ochotę na słodycze.



Zauważyłam dwie skrajne postawy wobec czekolady i słodyczy w tzw. opinii społecznej. Z jednej strony reklamy przekonują, że słodycze to wartościowy posiłek - śniadanie dla malucha czy sposób na głód ("Zjedz Snikresa. Głodny nie jesteś sobą".). A z drugiej strony każda odchudzająca się osoba obiecuję - "Nigdy więcej czekolady", czekolada to zło!
Nie twierdzę, że żadna z tych teorii nie ma racji. Nasuwa mi się jednak wniosek, ze za bardzo demonizujemy słodycze.

Dla mnie czekolada nie jest posiłkiem takim jak śniadanie czy obiad, tylko przekąską czy deserem. Czekolada, szczególnie gorzka z dużą ilością miazgi kakaowej, zawiera wiele pozytywnych składników. TUTAJ znajdziecie wiele ciekawych argumentów na ten temat. Czekolada jednak z drugiej strony ma sporo kalorii, cukru, który w dużej ilości szkodzi naszemu zdrowie, zębom i z czasem figurze.



Zamiast zadręczać się tym, że pozwoliliśmy sobie na słodycze - proponuję spalić zjedzone kalorię ćwicząc ;)
Ostatnio robiąc mega słodkie ciacho - pomyślałam: "Właśnie po to ćwiczę, aby móc zjeść czasem coś takiego!".

A co Wy sądzicie o słodyczach? Co Wy lubicie?

ps. Czy wstawić przepis na to ciasto?



13 komentarzy:

  1. Nie można wpadać w skrajności w skrajność. Czasem przecież możemy zjeśc coś niezdrowe bądz tuczacego. Bo jesli odstawimy to calkiem pozniej mozemy rzucic sie na to jak cpun na odwyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze piszesz :) czym częściej mówię sobie "nie zrobię tego" - tym bardziej mam na to ochotę ;)

      Usuń
  2. koniecznie podaj przepis i adres... wpadnę spróbować, a potem razem poćwiczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. przepis może być :)
    Ja sobie pozwalam na jakieś 2-3 kostki czekolady dziennie, jem tak od ok 2 miesięcy i calutki czas trzymam swoje piękne 52 kg :) zanim się odchudzałam unikałam słodyszy, jadłam je tylko w soboty i niedziele (że w weekend) i teraz zauważam że to bez większej różnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 52? bardzo ładna waga ;)) ale to też zależy od wzrostu i budowy ciała.

      Usuń
  4. Gorzka czekolada to nie takie zło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie mogę powiedzieć słodyczom 'nie'. uwielbiam czekoladę i mogłabym pochłaniać ją kilogramami. zjedzenie jednej tabliczki to dla mnie pikuś :D z orzechami, karmelowa, mmmmmmmmmm *.* a dupa rośnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehhe a dupkę można wyćwiczyć i wtedy "ładnie rośnie" czy raczej nabiera walorów :D

      Usuń
  6. Piękne makijaże - chętnie oddałabym się w Twoje ręce, bo moje są dwie lewe i to chyba koślawe i co mocniejsze makijaże czynią ze mnie klauna :P
    Czy ktoś Ci mówił, że przypominasz piosenkarkę Anneke van Giersbergen?? Jak tylko na Ciebie spojrzałam, wiedziałam, że skądś Cię ''znam'' :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na przepis, bo wygląda przepysznie :)
    A czekoladę lubię, ale w rozsądnych ilościach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak się długo unika węgli prostych, to po czasie ochota na słodkie jest coraz mniejsza. Wbrew temu co się niektórym wydaje najgorsze jest właśnie dogadzanie sobie małymi porcjami czyli zasada: "Będę jadła codziennie batonika do 150 kcal, bo ja nie umiem bez słodyczy". Jak się zrobi detoks od cukru bez oszukiwania się w postaci słodkich posiłków (cukrowe płatki fitness z mlekiem, słodzone serki homogenizowane, ryż na mleku z cukrem itp., itd.), to potem naprawdę jest łatwiej. Zwyczajnie jak ciągnie do słodkiego, to na tyle lżej, że łatwiej się opanować. Ja u siebie efekt widzę mniej więcej po miesiącu.Co do pieczenia ciast, to ja nawet nie chcę się nauczyć :D. Umiem raptem parę + kilka deserów. Na batoniku to chociaż widać ile ma kcal, taki kawałek jak na zdjęciu to 350-500, a nie jest ciężko pozwolić sobie na dwa, bo to w naszym przekonaniu tylko jeden mały kawałek z wielkiej blachy.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...