9 wrz 2013

Jak walczyć z kryzysami w odchudzaniu

Witam cieplutko

http://treningfitness.blogspot.com/

Niezależnie czy ćwiczymy czy jesteśmy na diecie - zdarzają się nam kryzysy, momenty zwątpienia, pytania: "Po co mi to?", "Czy to ma jakiś sens?" i "Po co się męczę skoro to nic nie daje?!". Absolutnie to normalne i należy po prostu walczyć z takimi momentami! 
Dziś chciałam się z Wami podzielić moimi sposobami radzenia sobie z kryzysami w odchudzaniu.

http://treningfitness.blogspot.com/

Dziś mija 2 miesiące od kiedy ćwiczę z Ewą, podczas których zdarzyły mi się wiele różnych momentów kryzysowych. Może nie jestem specjalistą ale chętnie opiszę kilka moich spostrzeżeń.
Oto kilka moich rad :)



1. Nie porównuj się - tylko szukaj pozytywnych wzorców. Każda z nas jest inna, ma inny organizm i "startuję" w odchudzaniu w różnych etapach swojego życia, z różną kondycją - to wszystko sprawia, że w różny sposób chudniemy. Sama złapałam się na tym, że oglądałam zdjęcia przed/po różnych dziewczyn i myślałam "U mnie to tak nie wygląda", "Ja to nie mam takich efektów". Dobrze jest szukać motywacji u innych ale nie warto na siłę porównywać się.
- Polecam różne filmy na YouTube na których dziewczyny opowiadają o swoich doświadczeniach i motywacji - jako źródło inspiracji ale nie jako wzorzec ;)

2. Efekty to nie tylko cyferki na wadze. Dobrze jest sprawdzać swoje rezultaty ale nie warto ograniczać się do wagi!
Proponuję porównywać także: wymiary swojego ciała (talia, biodra, udo),zdjęcia i wygląd ogólny, to jak leżą na nas konkretne stroje.
- Zrób zdjęcie w stroju kąpielowym i w dopasowanym stroju, po miesiącu zrób takie same zdjęcia - jestem pewna, że będą wyglądały inaczej.
Waga może stanąć, wymiary nawet rosnąć ale wygląd ciała może się zmieniać!
Szczególnie przy ćwiczeniach waga i wymiary mogą rosnąć, bo mięśnie zastępuje tłuszczyk - ale ciało może wyglądać coraz lepiej i zgrabniej.

3. Mierz i waż się o tej samej porze. Polecam robić to z samego rana, na czczo. Ważne aby nawet mierzyć się o stałej porze, bo nasze ciało różnie wygląda o różnych porach dnia. Ewa Chodakowska zawsze powtarza aby nie dokonywać takich pomiarów za często. Myślę, że warto schować wagę i raz na miesiąc zrobić dokładne pomiary i zdjęcia i wtedy oceniać rezultaty.

http://treningfitness.blogspot.com/


4. Ćwiczenia i dieta też mogą być przyjemnością. Zdecydowanie zniechęca przesadzanie: w nie-jedzeniu, za-dużo-ćwiczeniu i przesadzanie w ogólnym zadręczaniu siebie. Zdecydowanie odradzam drakońskie diety, które powodują szyki efekt jojo.
- Zamiast głodzenia się polecam zdrowe odżywanie: na początek zrezygnowanie ze słodyczy, fastfoodów, białego pieczywa i tłustego jedzenia, a także wprowadzenie stałych godzin jedzenia (4-5 posiłków o konkretnych godzinach).
- Jak zaczęłam ćwiczyć postanowiłam, że nie mogę na wstępie się zniechęcić. Ne zaczęłam od trudnych treningów - początkowo był to krótkie 10-15 minutowe treningi np z Mel B. Z czasem doszedł Skalpel, Turbo i Skalpel.

5. Opowiadaj o tym, pokazuj efekty, ciesz się z innymi. Najlepsze jest wsparcie otoczenia i słowa uznania. Warto wspólnie się odchudzać i dzielić się przeżyciami :)

www.fitness.wp.pl

Moje efekty po 2 miesiącach w centymetrach:
talia - było 66 cm - jest 62 cm (-4 cm)
wymiar w pępku - było 82 cm - jest 74 (-8 cm!)
biodra - było 96 cm - jest 91 cm (- 5 cm!)

waga - było 59 kg - jest 55 kg (4 kg)
 4 kg to nie jest dużo a jednak efekty są bardzo widoczne w wymiarach, wyglądzie ciała i w tym jak leżą ubrania ;)



12 komentarzy:

  1. Gratulacje :)) I wytrwałości życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej jest ćwiczyć bądź odchudzać się w grupie, wtedy podczas kryzysu zawsze można liczyć na gorące wsparcie towarzyszek ;)
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%, zdecydowanie trudniej ulec kryzysowi jak jest ktoś przy Tobie i cię wpiera :)

      Usuń
  3. Gratuluje.
    Mnie najbardziej monotonne ćwiczenia zniechęcają. Niestety aby zapisać się na jakieś fajne ćwiczenia mam za daleko, a tak w Internecie to się kiepsko ćwiczy. Trace motywacje do monotonnych, powtarzających się ćwiczeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) Rozumiem cię bardzo dobrze, ale ja przekonałam się do ćwiczeń z filmikami z internetu.
      Polecałabym filmiki z youtuba, np Mel B 10minutowe treningi - fajne, żywiołowe i szybko mija przy nich czas :)

      Usuń
  4. ja sama zwariowałam jak zaczęłam ćwiczyć.. a teraz? Efekt jojo jak się patrzy;/ no tak ale nie mogłam ćwiczyć przez pewien okres czasu i się odbiło...

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz dużo racji w tym co piszesz chociaż co do chleba to się nie zgodzę , nie liczy się czy jest biały czy graham tylko czy jest na naturalnym zakwasie , dobry chleb można poznać po tym czy jest stosunkowo ciężki w porównaniu z objętością , zazwyczaj te z napisem "wiejski" są właśnie takie , choć nie zawsze...
    druga sprawa to liczy się największa różnorodność w menu , ograniczanie jakiegoś pokarmu nie ma sensu , i tak jeśli ktoś lubi np. majonez za jakiś czas do niego wróci , inna sprawa że np.majonez z warzywami w sałatce nie tuczy tak jak majonez sam np. na chlebie , dużo jest tych pułapek odżywiania ,
    ostatnio odkryłam że tłuszcze roślinne w margarynach zawierają TRANS które sprzyjają otyłości brzusznej a masełko tak kiedyś napiętnowane a tak naprawdę to obniża poziom złego cholesterolu .

    OdpowiedzUsuń
  6. Powodzenia w dalszym dążeniu do celu! :) Ja też miałam chwile słabości, czasem prowadziło to do powrotu jakiegoś kilograma, ale nie dałam się i mam to swoje 52, czyli 10 kg mniej! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne wskazówki, motywujesz! :)
    pozdrawiam,
    Paula :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...