Dwoje
ludzi poznaje się, chce być ze sobą. Wszystko pięknie się układa. Rodzina i
znajomi zaczynają więc zagadywać to kiedy zaręczyny? Kiedy ślub? A gdy już się
zdecydują i powiedzą sakramentalne „Tak”, pojawiają się pytania „No to kiedy
dziecko?”. A jak już masz jedno, to chcą wiedzieć kiedy drugie?...
Jak
zachować prywatność w rodzinie?
Jak
zachować prywatność w Internecie – proste nie pokazuj, nie komentuj i nie
wstawiaj. Ale jak zrobić to samo na łonie rodziny? Tutaj nie jest to takie
proste, bo przede wszystkim masz do czynienia nie z obcymi ludźmi, a z osobami
z najbliższego kręgu, osobami które cię kochają i życzą ci jak najlepiej.
Pomimo całej tej troski i wsparcie z ich strony są sytuacje, kiedy nie chce się
mówić o swoich planach.
Dla
mnie pytanie i plany co do dziecka są bardzo osobistym tematem. O ile pytanie o
ślub jest dość osobiste, ale dotyczy często też innych osób, które będą
zaangażowane (np. poprzez częściowe pokrycie kosztów), wiec warto je z czasem
młodej parze zadać, to pytanie o dziecko jest dla mnie tematem tylko
przeznaczonym dla owej pary. To nie babcia, ciocia czy siostra będzie
wychowywać dziecko, tylko właśnie ta para, która ma się na nie zdecydować!
Jak
w takim razie radzić sobie z takimi pytaniami? Po pierwsze, zastanowiłabym się dlaczego
dana osoba zadaje pytanie o dziecko. Czy wynika to z tego, ze przyszła babcia
marzy o wnuku, czy np. wścibska kuzynka chce wiedzieć czy kilka dodatkowych
kilogramów zdobytych na wakacjach wynikają z ciąży? Jeśli ktoś pyta z troski, z
miłością i wsparciem, warto delikatnie wytłumaczyć, że taka decyzja należy do
nas i na pewno w swoim czasie wszyscy się dowiedzą, jak zostanie podjęta (lub będzie
„w drodze”).
Natomiast
jeśli ktoś pyta z czystej ciekawości lub nawet z chęcią dokuczenia („A moja Halinka
to miesiąc po ślubie już spodziewała się bliźniaków!”) – trzeba jasno i
wyraźnie ukrócić takie pytania! „To nasza sprawa”! Koniec kropka, nie ma co się
tłumaczyć, delikatnie odpowiadać. Tutaj trzeba twardo postawić granicę i raz na
zawsze zakończyć takie pytania.
Dobra,
dobra…ale kiedy u was drugie dziecko?
Nie
raz już dostałam to pytanie w Internecie i w życiu realnym. Odpowiem – będzie jak
będzie :D Raczej tego nie ukryje, o ile będzie co ukryć :P
Dużo
par ma problem z zajściem w ciąże, starają się latami. Nie jest to już problem
jednostek! Bardzo wiele par zmaga się z tym i pytania o dziecko są nie tylko niedyskretne,
ale i bolesne.
Inne mamy na temat pytania o drugie dziecko
Zaprosiłam kilka mam do dyskusji, jak one reagują na pytanie o drugie dziecko. Oto jak odpowiedziały:
Zaprosiłam kilka mam do dyskusji, jak one reagują na pytanie o drugie dziecko. Oto jak odpowiedziały:
"Pytania o drugie dziecko padały ze strony dalszej rodziny, gdy moja córka miała około roku. Odpowiadałam wtedy, że nie myślę o drugim, bo moje pierwsze, jeszcze nie potrafi chodzić... to zazwyczaj ucinało dalszą dyskusję. Planuję mieć w przyszłości drugie, ale w momencie gdy do tej decyzji dojrzeję, a córka będzie bardziej samodzielna. Uważam, że macierzyństwo, oprócz obowiązków i ograniczeń, powinno wiązać się z radością, a wątpię czy kobieta, której pierwsze dziecko ma ledwie rok, a za chwilę rodzi drugie (i nie jest to świadomie planowany maluszek) jest szczęśliwa, czy raczej przytłoczona nadmiarem obowiązków i zmęczeniem."
(Ania)
"Odnośnie pytań o drugie dziecko - wydają mi się tego typu pytania bardzo niegrzeczne,bo nikogo nie powinno interesować kiedy postaramy się o rodzeństwo dla naszego synka A słyszę te pytania ciągle - od ciotek,kuzynek,koleżanek itp. Wcześniej grzecznie odpowiadałam,że jeszcze nie czas,że jeszcze trochę. Teraz odpowiadam ostro - "to nie Twoja sprawa" i zamykam dyskusję na ten temat. To nasza decyzja,nasze życie i nie pozwolę komukolwiek wchodzić w nie z butami Często takie pytania powodują..
... smutek albo żal u osoby pytanej,bo kobieta np nie może mieć więcej dzieci,albo przeżyła taką traumę związaną z samym porodem,że nie świadomie nie chce przechodzić przez to raz jeszcze. I trzeba to uszanować a nie ciągle dopytywać - kiedy to dziecko? Niech każdy żyje własnym życiem a wtrąca się w cudze. Bycie matką to dla mnie osobiście najpiękniejsza ale zarazem najtrudniejsza rola z jaką przyszło m się zmierzyć w moim życiu. Nie wiem czy chcę mieć jeszcze jedno dziecko. Z jednej strony...
... nie wyobrażam sobie,że mój synek będzie jedynakiem a z drugiej - boję się bólu,porodu,tego co potem - uwiązania w domu na parę miesięcy.... Miałam baby bluesa,bardzo długo nie umiałam cieszyć się Maleństwem i gdyby nie wyrozumiały mąż to chyba bym nie dała rady. Pomogły też obie babcie,ale nie każda z nas ma tyle szczęścia...
Dlatego ciągłe pytania - kiedy? kiedy? kiedy? uważam za niewłaściwe. Bo czasami kobieta nie może mieć więcej dzieci albo przeżyła taką traumę związaną z samym porodem,że po prostu świadomie nie chce jeszcze raz przez to przechodzić. Stawianie tego typu pytań nie powinno wogóle mieć miejsca. Bo to indywidualna sprawa każdej kobiety i jej męża /partnera."
(Agnieszka)
"odkąd pamiętam chciałam mieć tylko jedno dziecko - i moje pierwsze dziecko utwierdziło mnie w tym przekonaniu (męża też). nasza córeczka jest naszym ideałem i nie czujemy potrzeby dalszego powiększenia rodziny, a na pewno nie w ciągu najbliższych kilku lat. urodziłam 10 mcy temu i może dlatego aż tak często nie słyszałam pytania: "kiedy kolejne?" aczkolwiek niestety pojawiło się. odpowiadamy: "nie planujemy" albo "za 6 lat" pytania padły od bliskich lub przyjaciół
więc jestem w stanie to przetrawić. gdyby jednak tak wścibska była dalsza rodzina lub ktoś totalnie obcy - odpowiedź byłaby jedna: NIE TWOJA SPRAWA."
(Anna)
Poruszyłaś bardzo ważny temat,brawo!My się już z żoną przyzwyczailiśmy do tego typu pytań i je po prostu ignorujemy ;)
OdpowiedzUsuńTaaak,te wszystkie "dyskretne" pytania ... Ja już na nie nie reaguję,udaję że nie słyszę choć wcześniej wnerwiały mnie okropnie :( Brak taktu u niektórych osób jest porażający,ale ludzi nie zmienisz - zawsze znajdzie się ktoś wścibski i chamski,bo inaczej tego typu zachowań nie idzie nazwać...
OdpowiedzUsuńJa zwykle wtedy jestem średnio miła - ludzie są tak wścibscy, że inaczej się nie da, trzeba czasami dać im do zrozumienia, że nasze życie nie jest ich sprawą :)
OdpowiedzUsuń