Witam cieplutko,
O opiece medycznej i polskiej służbie zdrowia można pisać wiele. Dziś przychodzę do Was z kilkoma przemyśleniami, jak zmieniło się moje postrzeganie opieki medycznej kiedy zostałam mamą.
Kolki i problemy brzuszkowe
Pierwsze zderzenie ze służbą zdrowia mieliśmy, gdy Mały zaczął mieć problemy z brzuszkiem i wybraliśmy się do lekarza po pomoc. Jest to dość zadziwiające dla osób bezdzietnych, że aż tyle dzieci ma podobne problemy i nie ma tak naprawdę na to skutecznego środka. Lekarze traktują to jako standard.
Zmęczeni, zdesperowani rodzice przychodzą z nadzieją w oczach do lekarza, opowiadają, że dziecko płacze kilka godzin, a lekarz na to "To normalne!".
Z lekarstw na kolkę podaje się: krople na trawienie laktozy, espumisan (lub odpowiedniki) i ewentualnie syrop na regulację pracy układu pokarmowego. A prawda jest taka, ze jedyne lekarstwo to czas... Trzeba przeczekać :/ Z leków mogę tylko polecić Bobotic forte.
Terror szczepionkowy
Czyta się o nim, słyszy się o nim, a jak przyszło co do czego to się z nim nie spotkałam. Może ktoś z Was ma inne doświadczenie ale w naszym przypadku sprawa była prosta. Szczepimy na NFZ. Nikt nas specjalnie nie namawiał i nie przekonywał na płatne szczepienia. Możliwe, ze gdybyśmy w ogóle nie chcieli szczepić to sprawa byłaby dużo trudniejsza.
Antybiotyki
Pewnie nie raz słyszeliście, że jak tylko pójdzie się z dzieckiem do lekarza to od razu dają antybiotyk. Jeśli chodzi o nasze doświadczenie, to sytuacja się poprawiła. Lekarze z jakimi my się spotkaliśmy po pierwsze nie chcieli nam od razu wcisnąć antybiotyk, a po drugie, proponując różne leki podawali jakie są tańsze zamienniki. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieje, ze Remuś jeszcze długo nie będzie brał antybiotyku.
***
Mój kanał na YouTube - KLIK
Pozdawiam,