Łyżeczką
czy rączkami?
Rozpoczęłam
rozszerzanie diety Remkowi kiedy miał 5 miesięcy. Nie czekał do 6 miesiąca
głównie przez to, że Remek ma problemy z brzuchem i zdarzały mu się zatwardzenia.
Uznałam, że w takiej sytuacji mogłabym mu dać jabłko albo suszą śliwkę w nie
czopek czy syropek.
Zaczęłam
wcześniej czytać o różnych sposobach rozszerzania diety niemowlęciu, poznałam
wady i zalety BLW i tradycyjnego karmienia łyżeczką. BLW podobało mi się
głównie rpzez to, ze dziecko szybko uczy się samodzielności. Natomiast w
karmieniu łyżeczką było fajne to, że jest mniejszy bałagan i w momencie gdy jesteśmy
u kogoś też można nakarmić dziecko.
W końce
zdecydowałam, ze połączę te techniki. Zaczniemy od papek dawanych łyżeczką a
potem spróbujemy kawałki. I jak poszło? ;)
Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz
mu o twoich planach na przyszłość. If you want to make God laugh, tell him about your
plans. (Woody Allen)
Papki
i karmienie łyżeczką
Mój
synek pod wieloma aspektami jest indywidualistą i nie zachowuje się jak „typowe”
niemowlę. Gdy zaczęłam go próbować karmić łyżeczką na początku był zdziwiony
nowymi smakami i teksturami. Ale szybko przestało mu się podobać, że mama karmi
go łyżeczką. Wyglądało to tak jakby trochę bał się, ze nagle cos jest w jego
buzi a on nie wie skąd. Zamykał buzię, płakał, machał rączkami i odpychał
łyżkę. Nic mu nie smakowało, niezależnie czy słoiczek czy domowe warzywa.
Jedynie to owoce były w miarę ok, ale też nie było w tym żadnej radości L Pomyślałam, ze mój synek jest „niejadkiem”!
Dlaczego
BLW
Kiedy
tradycyjne karmienie nie zdało egzaminu, pomyślałam, że spróbuję BLW. I to był
strzał w dziesiątkę! Remuś zaczął cieszyć się jedzeniem. Okazało się, że nie jest
niejadkiem o ile sam decyzje o tym co może jeść. Nie twierdzę, że zaczął jeść
dużo. Zdecydowanie na początku to prędzej próbował niż cokolwiek zjadał. Ale z
każdym dniem i posiłkiem widziałam, że jest lepiej.
Największe
zalety BLW dla mnie to, że dziecko od razu uczy się jeść kawałków, a nie papek
i od razu uczy się jeść samemu. Normalnie zwykle tak jest, ze jeden rodzic je a
drugi karmi, zawsze ta karmiąca osoba jest poszkodowana i je zimne ;) W BLW
wszyscy jedzą razem.
Na
istagramie KLIK często pokazuje co Remek je i jak sobie radzi. Jeśli jesteście ciekawi
to zapraszam.
Teraz
w skróci odpowiem na kilka pytań, które pojawiały się w komentarzach i wiadomościach
prywatnych na Instagramie. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania – proszę zadawajcie
je w komentarzach tu lub na Instagramie.
Q&A z instagrama
Czy Remuś się kiedyś zadławił? Czy bałam się zakrztuszenia?
W metodzie BLW bardzo ważne jest zaufanie dziecku. Trzeba zaufać, że dziecko jest w stanie sobie poradzić i w sytuacji krztuszenia zachować spokój, dać chwilkę, aby maluch sam dał radę. Zaznaczam, że krztuszenie to co innego niż dławienie. Dławienie jest niebezpieczne, bo oznacza sytuacje kiedy dziecku utknęło coś w krtani i nie jest w stanie oddychać. Wtedy trzeba znać zasady pierwszej pomocy i szybko interweniować. Natomiast krztuszenie jest naturalnym odruchem, który często pojawia się też w dorosłym życiu.
Naturalnym odruchem w sytuacji krztuszenia u niemowląt są wymioty. Też nie trzeba się tego bać. Remuś trzy razy mi zwymiotował. Jest to dobry znak, ze w razie czego dziecko jest w stanie sobie pomóc.
Czy Remus dużo je i kiedy zaczął jeść?
Przy metodzie BLW zupełnie normalne jest, ze przez pierwsze tygodnie (a nawet miesiące) dziecko prawie nic nie je. Dla mnie to nie jest marnowanie jedzenia, bo na tym jedzeniu moje dziecko się uczy, trenuje umiejętności manualne, poznaje różne struktury i smaki. Dla mnie to inwestycja w rozwój synka :)
Remuś zjadł niewiele przez pierwszy tydzień. Dopiero podczas drugiego tygodnia, kiedy zwymiotował zobaczyłam, że zjadł więcej niż myślałam i że rzeczywiście coś do brzucha trafia ;) Teraz zjada coraz więcej i widać to miedzy innymi po dziwnych kupkach.
Jak podawać kaszki i zupy przy BLW? Czemu podaje rzeczy płynne w BLW?
Zacznę od tego, że uważam, że BLW nie wyklucza podawania papek, przecierów, budyniów, zupek itp. W BLW chodzi o to, że dziecko je samo i samo decyduje ile zje. jak zatem podać rzeczy płynne? Można dać w kubku, można łyżeczką w sensie, ze mama nabiera zupy podaje łyżkę do małej rączki a bobas decyduje czy to idzie do buzi czy nie ;) Można też po prostu maczać paluszki i zlizywać :D Remus uwielbia jeść jaglanki i kaszki. jemu najbardziej pasuje gdy sam macha łyżką. Z czasem coraz częściej łyżka trafia do buzi!
***
Tez stosowalam BLW. I oprocz zalet doswiadczylam jednej wady. Corka-dzis szescioletnia-nauczona jedzenia wszystkiego w kawalkach przy BLW, do dzis nie je rzeczy rozdrobnionych typu surówki czy sałatki drobno krojone i wymieszane.
OdpowiedzUsuńJa byłam karmiona papkami i takie rozdrobnione rzeczy jem tylko wtedy, kiedy sama je przygotuję ;) Bo wiem, że nic tam nie ma z rzeczy, których nie jadam ;) Stąd nie sądzę, żeby BLW miało taki wpływ na Twoją córkę. Dzieci ogólnie nie przepadają za sałatkami i eintopfami.
UsuńDopisze jeszcze ze wyglada to teraz tak-my jemy surówke z tartej marchwi a ona po prostu cala marchew:-)
UsuńW sumie ja daje Małemu rozdrobnione rzeczy, kaszki, zupy blendowane, tylko je sobie to sam, jak mu wygodnie ;)
Usuńjak już Ci pisałam dla mnie Remuś jest modelowym przykładem jak fajne może być BLW :) pisałaś, że zaczęłaś w 5 miesiącu - czy zauważyłaś jakąkolwiek "gotowość" Remka na jedzenie? zainteresowanie tym coś jesz, wyciąganie rączek do jedzenia? moja M. świata nie widzi poza MM ;)
OdpowiedzUsuńTak szczerze to nie bardzo. Patrzył jak coś jedliśmy i tak śmiesznie naśladował nasz ruch ust, ale jakoś specjalnie nie chciał próbować naszego jedzenia. Na początku te pierwsze warzywa chyba nawet nie kojarzył z jedzeniem, tylko zabawą.
UsuńJa tez stosuje blw i bardzo sobie chwale. W pierwszym komentarzu ktos napisal,ze przez blw dziecko nie je surowek. Blw nie polega na dawaniu dziecku tylko jedzenia w kawalkach. Chodzi o to by dawac dziecku wszystko w takiej formie jakiej jest 5(oczywiscie z pokarmow ktore sa dla niego odpowiednie i mu nie zaszkodza) tak,by moglo poznawac ksztalty,tekstury, konsystencje. Najlepiej dawac po prostu to samo co jedza rodzice. Taka jest idea tej metody.Nie widze ptoblemu, zeby podac dziecku surowke.Moj syn zaczal interesowac sie naszym jedzeniem jak mial ok 6 miesiecy i wtedy zaczelismy. Najpierw pojedyncze gotowane/pieczone/parowane warzywa oraz surowe owoce i stopniowo dodawalismy coraz wiecej. Jak mial 8 miesiecy to jego przysmakiem byla surowka z kiszonej kapusty, jadl ja raczkami lub lyzeczka. To samo z owsianka. Balaganu przy tym bylo ze hoho ale tak to juz jest. Takze luzne konsystencje mozna z powodzeniem dziecku podac i niech robi z tym co zechce a ile przy tym frajdy i nauki przy okazji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńteż daję Remusiowi rozdrobnione rzeczy, bardzo lubi jaglankę :) A bałagan jak piszesz wychodzi nieziemski, ale najważniejsza jest nauka dziecka.
UsuńA mnie interesuje temat kupki... Nie macie z tym problemów? Pisałaś, że były wcześniej, a jak w trakcie rozszerzania? U nas z tym jest troche problem :/ kupka jest co 4 dni i z trudem. Jabłuszko dawałam, śliwkę też. Pediatra mówi, że powinna pić więcej wody, ale średnio z tym u nas. Pozdrawiam, Iwona
OdpowiedzUsuńostatnio to nawet 2 razy dziennie. Wcześniej też było co 3-4 dni. Remuś polubił wodę gdy zaczął pić z kubka doidy, podaje mu też do treningu niekapka ale wtedy jest mniej frajdy. Dobry sposób aby przekonać Malucha do wody to na początku dodać odrobinę soku, aby oszukać smak i z czasem zmniejszać ilość soku względem czystej wody.
UsuńNajwiększą różnicę w kupie zauważyłam jak Remek zaczął jeść większe ilości różnorakich produktów, np na śniadanie jaglanka a na obiad zupa z buraczka.
Różne kubeczki, bidoniki i inne też próbowaliśmy. Trochę boję się dodawać soku, żeby potem zwykłą wodą tym bardziej nie gardziła ;) Różnica w kupce po różnorakich produktach, ale na korzyść? Może buraki pogonią :D PS A jak robisz taką zupkę? :) Pozdrawiam, Iwona
Usuńmożesz spróbować z soczkiem i jeśli się spodoba to stopniowo zmniejszać ilość soku aż do samej wody. Różnica w kupce - Remuś wcześniej robił co 3-4 dni, teraz nawet 2 dziennie. Wcześniej słychać było jak robił, prężył się i wydawał takie odgłosy "yyyyy" a teraz zrobi i dowiaduje się o tym po zapachu ;) Teraz też w kupie znajduje różne kawałki jedzenia np niestrawiony słonecznik, kawałek jajka itp.
UsuńZupa z buraka: pół marchewki, 1/3 pietruszki, 2 małe buraczki, duży ziemniak. Gotuję na parze i blenduje. Daję mu do picia w kubku doidy, pije sobie sam :)
W takim razie będziemy walczyć dalej :) Dzięki za recepturę ;) Pozdrawiam, Iwona
Usuńojej, a jak radzicie sobie za sprzątaniem po jedzeniu? Zawodowo zajmowałam się dziećmi i wiem, jak po takim "samodzielnym" jedzeniu wyglądają najbliższe 2 m2.
OdpowiedzUsuńNiestety bałaganu jest dużo. Mały jeszcze nie rzuca jedzeniem ale pewnie to kwestia czasu ;) według mnie to "coś za coś". Mały się uczy i to najważniejsze.
UsuńBardzo dobrze robisz! Rozszerzanie diety malucha to ważny temat, jest mnóstwo możliwości, ale łatwo też o błąd. Mam w domu "niejadka" - tutaj użyłam tego określenia dla uproszczenia, bo normalnie unikam szufladkowania córki w ten sposób. W każdym razie zawsze była w dolnej normie, jeśli chodzi o wagę. Na szczęście z dotychczasowych badań wynika, że taka jej uroda - jest zdrowa. W którymś momencie zalecono mi 2 razy dziennie podawać jej pewną znaną kaszkę, niestety koszmarnie słodką. Po porannej porcji kaszki córka traciła apetyt na bardzo długo, rzadko jadała obiady, a poza tym przyzwyczaiła się do słodkiego. Ostatnio, po wielu takich miesiącach, zamieniłam poranną porcję kaszki na normalne jedzenie, bo córa ma już prawie 2,5 roku, a jej jadłospis niepokojąco stał w miejscu i przypominał menu niespełna rocznego dziecka. Po kilku trudnych dniach wstępnie zaakceptowała zmiany, próbuje nowych śniadań, nie dopytuje rano o kaszkę, zaczęła trochę więcej jeść w ciągu dnia, a ja poczułam ulgę. Pojawiają się miłe zaskoczenia: wczoraj, jedząc zupę, poprosiła mnie o dokładkę marchewki. Ona rozkręca się w jedzeniu, a ja wynajduję w sieci coraz ciekawsze pomysły; jestem w szoku, ile tego jest, setki opcji (na ciepło, na zimno, przeróżne placki, muffiny, kolorowe kanapki, jogurty...), kaloryczność dań też można podnosić na różne sposoby. Gratuluję dobrej decyzji, życzę powodzenia i pozdrawiam. W ogóle to jesteś, Emilio, piękną, mądrą i przesympatyczną osobą.
OdpowiedzUsuńwow dziękuję :)) bardzooo mi miło! Niestety z Maluszkami tak jest, że nie da się zawsze i w każdym momencie być mamą idealną i podejmować dobre decyzje. Mam nadzieje, ze moja decyzja co do rozszerzania diety okaże się z czasem dobrą decyzją dla Remka i jego rozwoju ;)
UsuńPodziwiam Twoją cierpliwość i determinację mimo bałaganu! Córkę zaczęłam karmić przecierami warzywnymi i owocowymi w wieku 5,5 miesiąca. Miałam zamiar karmić ją blw, ale teściowa truła jakby jej się płyta zacięła, że dziecko musi poznawać nowe smaki, a wtedy jeszcze dużo mniej asertywna byłam... Reakcja Agatki identyczna jak Twojego synka, męczyłyśmy się tak ok. miesiąca. Potem zaczęłam stosować blw i różnica była ogromna, dla mnie oddech od szykowania zupek które i tak w ogóle nie były zjadane, dla dziecka frajda i faktycznie zjadanie czegoś. Z tym że my jesteśmy mięsożerni i córka szybko zaczęła wybierać z posiłków samo mięso, odrzucając wszystko inne i domagając się go gdy były bezmięsne dania. Efekt - mało urozmaicona dieta i zaparcia. Teraz mam 5 miesięcznego synka i drugą szansę na poprawę błędów :-) Pomału przestaje wystarczać mu pierś, ale niestety jeszcze daleko mu do opanowania siedzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
trzymam kciuki za drugiego bobasa :)dzieci tak mają, że wybierają to co chcą jeść ;) Remuś nie wykazuję jakiejś fascynacji mięsem, ale może z czasem. Jgo tata je wiec moze mu sie spodobać.
UsuńA podasz przepis na.jaglanke? Sama kasza jako dodatek mi nie przypasowala, ale mam 9 miesięcznego synka i chciałabym mu wprowadzić coś nowego, a przy okazji przekonać też siebie ;).
OdpowiedzUsuńKarolina
Robię albo z płatków jaglanych albo z kaszy. Z kaszy robię tak: gotuję kaszę, blenduję z wodą i mlekiem roślinnym na gładką masę a`la budyń, "dosładzam" daktylem. Natomiast z płatków to gotuję na wodzie, dodaję odrobionę mleka roślinnego i np. rozgniecionego banana, albo pieczonego jabłka.
UsuńMojej Wiercipiętce blw również sprawiało frajdę :) choć ja karmiłam ją też normalnie łyżeczką. Teraz ma 16 miesięcy i "je sama". Choć faktycznie radzi sobie bardzo dobrze, bo naje się samodzielnie i to nawet bez wielkich plam dookoła :)
OdpowiedzUsuńNatomiast mimo blw raczej ma swoje ulubione smaki i nawet podtykając jej coś nowego nie zawsze spróbuje. Choć podobno w żłobku je wszystko. W domu chyba nadrabia braki i woli pierś :)
A Remuś jaki jest już duży! :D
Pozdrawiamy!!!
W żłobku działa siła grupy ;) dzieci jedzą więc i Wiercipiętka wcina ;P Jestem ciekawa jak będzie z Remusiem i jak będzie jadł za np rok. Mam nadzieje, że moje starania dadzą dobry rezultat
UsuńCoś w tym jest :) wiele przyzwyczajeń Mała przyniosła ze żłobka do domu i są to fajne "rytuały".
UsuńCo do Twoich starań to napewno zaprocentują! Choć napewno takie troski mają wszystkie Mamy :D taka chyba nasza natura...
Czesc:) skad bierzesz przrpisy na zupki kaszki itd ? Z glowy , od kogoś, z ksiazki? Nie czytałam wszystkich odp wiec moze juz pisalas
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
cześć dużo inspiruje się blogiem alaantkoweblw.pl i tym co mam dobrego (z pewnego źródła) w domu
UsuńFaktycznie, warto zadbać o to, by dzieci rozwijały się prawidłowo. Jak dla mnie, absolutną pomyłką jest podejmowanie działań niezgodnych z zaleceniami lekarzy. Wszystko trzeba robić z głową tak, by dzieciaki rozwijały się prawidłowo!
OdpowiedzUsuń